Zaskakujące wyniki sondażu zrobionego dla ŻW przez Pentora. Choć zmieniły się czasy i już wszystko można dostać w sklepach, mieszkańcy stolicy akceptują uliczny handel.
Co kilka miesięcy władze miasta ogłaszają wojnę z ulicznymi sprzedawcami. A po kilku tygodniach „akcji” znowu wszystko wraca do normy. Łóżka, stoliczki i stragany ustawiają się wzdłuż ul. Marszałkowskiej przy Domach Towarowych Centrum, przy wejściach do metra czy chodnikach prowadzących do centrów handlowych.
Popieramy handlarzy
Tymczasem okazuje się, że te mało spektakularne akcje nie są potrzebne.
Z badań Pentora wynika, że przeważającej większości warszawiaków taki handel nie przeszkadza.
Prawie 70 proc. z nas jest stanie go zaakceptować, a jedynie 30 proc. osób ma większe lub mniejsze zastrzeżenia. Częściej zgadzają się na stragany mężczyźni (72 proc.), rzadziej kobiety (68 proc.).
Co o tak spektakularnych wynikach sądzą władze miasta? – Podejrzewam, że warszawiacy zgadzają się na taki handel, ale raczej np. kwiatami niż biustonoszami z łóżek – mówi Robert Szaniawski, rzecznik Ratusza.
Twierdzi, że to Rada Miasta zobowiązała władze stolicy do ścigania nielegalnego handlu. – Jeśli miałoby się cokolwiek zmienić, to jest rola radnych – twierdzi.
Tak więc władze miasta na razie nie myślą ani o zaprzestaniu walki (z wiatrakami?), ani o zalegalizowaniu ulicznego handlu.
Autor: Daniel Zyśk, Agata Sabała, kb, 2006-09-28, Życie Warszawy
2006/09/29
2006/09/19
100 tys. złotych odszkodowania za złe zdjęcie
Sto tysięcy złotych odszkodowania ma zapłacić dziennik "Fakt" redaktorowi naczelnemu "Przeglądu Konińskiego" - Stanisławowi Pigule. Taki wyrok zapadł w Warszawie, w sądzie drugiej instancji - dowiedziało się Radio Merkury.
W pierwszym procesie naczelny konińskiej gazety skierował pozew przeciwko tabloidowi. "Fakt" pisząc o tzw. aferze pedofilskiej, w której miał uczestniczyć dyrektor "Przeglądu Konińskiego" - Krzysztof Dobrecki, zamiast jego zdjęcia, umieścił fotografię Piguły. Zdjęcie podpisano: "Ten zboczeniec jest wolny".
W procesie dotyczącym afery pedofilskiej i Krzysztofa Dobreckiego, sąd zdecydował o umorzeniu tej sprawy. Natomiast po pierwszym wyroku o odszkodowanie dla Piguły, redaktor naczelny "Faktu" - Grzegorz Jankowski odwołał się, tłumacząc, że nie docierały do niego wezwania na rozprawę. Sąd zdecydował o ponownym rozpatrzeniu sprawy. Jednak i tym razem uznano winę "Faktu" i utrzymano poprzedni wyrok.
Stanisław Piguła zapowiada, że odszkodowanie przekaże konińskiemu szpitalowi.
Zródło: gazeta.pl
W pierwszym procesie naczelny konińskiej gazety skierował pozew przeciwko tabloidowi. "Fakt" pisząc o tzw. aferze pedofilskiej, w której miał uczestniczyć dyrektor "Przeglądu Konińskiego" - Krzysztof Dobrecki, zamiast jego zdjęcia, umieścił fotografię Piguły. Zdjęcie podpisano: "Ten zboczeniec jest wolny".
W procesie dotyczącym afery pedofilskiej i Krzysztofa Dobreckiego, sąd zdecydował o umorzeniu tej sprawy. Natomiast po pierwszym wyroku o odszkodowanie dla Piguły, redaktor naczelny "Faktu" - Grzegorz Jankowski odwołał się, tłumacząc, że nie docierały do niego wezwania na rozprawę. Sąd zdecydował o ponownym rozpatrzeniu sprawy. Jednak i tym razem uznano winę "Faktu" i utrzymano poprzedni wyrok.
Stanisław Piguła zapowiada, że odszkodowanie przekaże konińskiemu szpitalowi.
Zródło: gazeta.pl
2006/09/16
Sikorsky inwesuje w PZL Mielec
Transportowe helikoptery nowej generacji będzie produkował w Mielcu światowy potentat Sikorsky Aircraft Corp.
Zródło: Rzeczpospolita
Cały artykuł:
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060915/ekonomia/ekonomia_a_20.html
Zródło: Rzeczpospolita
Cały artykuł:
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060915/ekonomia/ekonomia_a_20.html
2006/09/14
PL: "Wprost" ma przeprosić Żakowskiego i "Politykę"
"Przepraszam, że dopuściłem do opublikowania kłamliwej sugestii, jakoby Jacek Żakowski przygotował wywiad ze Sławomirem Smołokowskim na zlecenie spółki J&S... "
Tak zaczynać mają się przeprosiny Piotra Gabryela, naczelnego tygodnika "Wprost".
Warszawski sąd okręgowy zakończył wczoraj jeden z najciekawszych procesów z dziennikarskiego podwórka. W 2004 r. w dwóch numerach tygodnika "Polityka" ukazał się wywiad Jacka Żakowskiego, publicysty, komentatora, jednego z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce, ze Sławomirem Smołokowskim, współwłaścicielem spółki J&S, głównego dostawcy ropy na polski rynek, opisywanej często w kontekście afery paliwowej, łącznie z sugestiami o jej powiązaniach z rosyjskimi służbami specjalnymi. Pierwszy wywiad w polskiej prasie.
Tygodnik "Wprost", gdzie pojawiło się wiele krytycznych wobec J&S artykułów, odpowiedział trzema notatkami. Sugerował w nich związki Żakowskiego z tą spółką i korzyści, jakie rzekomo miała z tej publikacji "Polityka" (chodziło o reklamy "Zwierciadła" - żona drugiego ze współwłaścicieli J&S była właścicielką tego czasopisma).
Żakowski odpowiedział tekstem "Śledztwo we własnej sprawie, czyli jak zostałem agentem". Wszystkie te publikacje zaowocowały procesami.
Na ostatniej rozprawie Żakowski, który pozwał "Wprost", mówił: - Setki osób pytało mnie, o co chodzi. Żartom nie było końca, ale nie są to żarty miłe. Te notatki zniekształciły mój wizerunek, podały w wątpliwość moją wiarygodność.
Wczoraj warszawski sąd okręgowy uznał, że notatki "Wprost" były zniesławiające i dla Żakowskiego, i dla redakcji "Polityki" (jej wydawca też ma zostać przeproszony).
Naczelny "Wprost" ma też zapłacić 10 tys. zł na fundację Polska Akcja Humanitarna i pokryć koszty procesu.
W uzasadnieniu sędzia Małgorzata Kuracka powiedziała, że "Wprost" na uzasadnienie swych tez żadnych dowodów nie przedstawiło. - Wywiad nie był laurką dla spółki, nie był kryptoreklamą - oceniła. Krytycznie oceniła warsztat dziennikarzy "Wprost".
Zdobyła się też na ogólną ocenę debaty publicznej, odnosząc się przede wszystkim, ale nie tylko, do dziennikarzy: - Miesza się z błotem autorytety, nie mając dowodów, własne słabości próbuje się nadrobić atakiem, by zwrócić uwagę na siebie - mówiła sędzia Kuracka.
Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik "Wprost" mec. Maciej Łuczak zapowiedział apelację. - Sąd odrzucił nasze wnioski o przesłuchanie Macieja Gorzelińskiego z firmy MDI, która odpowiadała za medialny wizerunek J&S [Żakowski nie krył, że to Gorzeliński pośredniczył w kontakcie ze Smołokowskim], biegłego prasoznawcy - tłumaczy mec. Łuczak.
I dodaje, że w sądzie toczy się proces „Wprost” przeciw „Polityce” za zdanie z tekstu Żakowskiego: „Są pisma takie jakie »Wprost «, które z kłamstwa oraz insynuacji zrobiły biznes i narzędzie załatwiania różnych porachunków”.
"Wprost" ma też pięć procesów z J&S, w których naftowa spółka domaga się odszkodowań sięgających 11 mln zł. - Pojawia się w tych procesach tekst Żakowskiego jako "kanoniczny", jak należy pisać o tej spółce - nie kryje uszczypliwości Łuczak.
Źródło: gazeta.pl
Tak zaczynać mają się przeprosiny Piotra Gabryela, naczelnego tygodnika "Wprost".
Warszawski sąd okręgowy zakończył wczoraj jeden z najciekawszych procesów z dziennikarskiego podwórka. W 2004 r. w dwóch numerach tygodnika "Polityka" ukazał się wywiad Jacka Żakowskiego, publicysty, komentatora, jednego z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce, ze Sławomirem Smołokowskim, współwłaścicielem spółki J&S, głównego dostawcy ropy na polski rynek, opisywanej często w kontekście afery paliwowej, łącznie z sugestiami o jej powiązaniach z rosyjskimi służbami specjalnymi. Pierwszy wywiad w polskiej prasie.
Tygodnik "Wprost", gdzie pojawiło się wiele krytycznych wobec J&S artykułów, odpowiedział trzema notatkami. Sugerował w nich związki Żakowskiego z tą spółką i korzyści, jakie rzekomo miała z tej publikacji "Polityka" (chodziło o reklamy "Zwierciadła" - żona drugiego ze współwłaścicieli J&S była właścicielką tego czasopisma).
Żakowski odpowiedział tekstem "Śledztwo we własnej sprawie, czyli jak zostałem agentem". Wszystkie te publikacje zaowocowały procesami.
Na ostatniej rozprawie Żakowski, który pozwał "Wprost", mówił: - Setki osób pytało mnie, o co chodzi. Żartom nie było końca, ale nie są to żarty miłe. Te notatki zniekształciły mój wizerunek, podały w wątpliwość moją wiarygodność.
Wczoraj warszawski sąd okręgowy uznał, że notatki "Wprost" były zniesławiające i dla Żakowskiego, i dla redakcji "Polityki" (jej wydawca też ma zostać przeproszony).
Naczelny "Wprost" ma też zapłacić 10 tys. zł na fundację Polska Akcja Humanitarna i pokryć koszty procesu.
W uzasadnieniu sędzia Małgorzata Kuracka powiedziała, że "Wprost" na uzasadnienie swych tez żadnych dowodów nie przedstawiło. - Wywiad nie był laurką dla spółki, nie był kryptoreklamą - oceniła. Krytycznie oceniła warsztat dziennikarzy "Wprost".
Zdobyła się też na ogólną ocenę debaty publicznej, odnosząc się przede wszystkim, ale nie tylko, do dziennikarzy: - Miesza się z błotem autorytety, nie mając dowodów, własne słabości próbuje się nadrobić atakiem, by zwrócić uwagę na siebie - mówiła sędzia Kuracka.
Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik "Wprost" mec. Maciej Łuczak zapowiedział apelację. - Sąd odrzucił nasze wnioski o przesłuchanie Macieja Gorzelińskiego z firmy MDI, która odpowiadała za medialny wizerunek J&S [Żakowski nie krył, że to Gorzeliński pośredniczył w kontakcie ze Smołokowskim], biegłego prasoznawcy - tłumaczy mec. Łuczak.
I dodaje, że w sądzie toczy się proces „Wprost” przeciw „Polityce” za zdanie z tekstu Żakowskiego: „Są pisma takie jakie »Wprost «, które z kłamstwa oraz insynuacji zrobiły biznes i narzędzie załatwiania różnych porachunków”.
"Wprost" ma też pięć procesów z J&S, w których naftowa spółka domaga się odszkodowań sięgających 11 mln zł. - Pojawia się w tych procesach tekst Żakowskiego jako "kanoniczny", jak należy pisać o tej spółce - nie kryje uszczypliwości Łuczak.
Źródło: gazeta.pl
2006/09/13
PL: Toshiba zainwestuje 167 mln zł w Kobierzycach
Toshiba Corporation zainwestuje ok. 167 mln zł w fabrykę telewizorów ciekłokrystalicznych (LCD) w Kobierzycach pod Wrocławiem, zatrudnienie znajdzie tam ok.1 tys. osób, podało Ministerstwo Gospodarki w komunikacie w środę. W środę japoński koncern i Ministerstwo Gospodarki podpisały list intencyjny w sprawie tej inwestycji
Zródło: gazeta.pl
wiecej: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3615822.html
Zródło: gazeta.pl
wiecej: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,3615822.html
PL: Lisicki zastąpi Gaudena
Paweł Lisicki nowym naczelnym "Rzeczpospolitej"
Publicysta Paweł Lisicki zastąpił Grzegorza Gaudena na stanowisku redaktora naczelnego "Rzczpospolitej" /PAP/
Publicysta Paweł Lisicki zastąpił Grzegorza Gaudena na stanowisku redaktora naczelnego "Rzczpospolitej" /PAP/
2006/09/09
RU: zmarł Arkadij Wolski
Rosja: Zmarł Arkadij Wolski, przemysłowiec i polityk Arkadij Wolski, znany rosyjski przemysłowiec i polityk, zmarł w Moskwie po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 74 lata. Wolski był twórcą oraz wieloletnim prezesem Rosyjskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców - potężnej struktury, skupiającej liczących się menedżerów Rosji. Był doradcą prezydentów Rosji - najpierw Borysa Jelcyna, później Władimira Putina. Wcześniej doradzał dwóm sekretarzom generalnym KC KPZR - Jurijowi Andropowowi i Michaiłowi Gorbaczowowi. W pierwszej połowie lat 90. uchodził za poważnego kandydata na szefa rosyjskiego rządu. Miał opinię mistrza politycznego kompromisu, potrafiącego godzić ludzi i znajdować optymalne rozwiązania. Był też znany z życzliwego stosunku do Polski. /PAP/
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)